środa, 10 stycznia 2018

LUTNIA I UFO

LUTNIA I UFO Od wielu lat obserwuję gwiazdy na niebie. Robię to przy każdej nadarzającej się okazji, ale najczęściej podczas spaceru z psem. Przez wiele lat nie zaistniał nic,co mogłoby wywołać sensacje. Nigdy też, nie spodziewałam się ujrzeć UFO.

obserwacja zjawiska na niebie

Jest 11.06.96r., dzień jak co dzień,zapełniony rodzinnymi sprawami. Czerwiec był końcowym etapem wyprowadzki mojej córki wraz z mężem i dzieckiem. Czekałam z utęsknieniem na wolny czas dla siebie. Wieczorem wszyscy już poszli spać , a ja decyduję się jeszcze wyjść na balkon. Co mnie pokusiło mimo zmęczenia, nie umiem powiedzieć.Korzystając z pięknej pogody, zaczęłam spoglądać w niebo i nagle z przypadku stałam się obserwatorką lotu nieznanego naszej technice obiektu latającego, czyżby UFO? Nie potraktowałam tego jako UFO, potraktowałam to, jako dziwoląga ziemskiego pochodzenia,nieznanej nam technologii. A co się wydarzyło zacznę opisywać po kolei. Spoglądając w niebo, nagle pojawił się błysk wielkości dużej gwiazdy, a po chwili w tym miejscu zauważyłam, że nie ma tam żadnej gwiazdy. Błysk pojawił się po prawej stronie po niżej gwiazdozbioru Lutni. Po około 4 minutach nieco po niżej rozbłysku,pojawiły się trzy pomarańczowe punkty, które z upływem czasu stawały się bardziej wyraziste i przybierały jakiś kształt. Obiekt z trzema punktami świetlnymi, leciał dziwnie, sprzecznie z obowiązującymi prawami fizyki dla latających maszyn. Leciał on bezszelestnie, niczym szybowiec, czy latawiec w pozycji pionowej do lotu ptaka. Lampami do przodu. Jego tor lotu bardzo różnił się od lotu samolotów. Pierwsza moja reakcja, to był wstrząs, nie wierzyłam własnym oczom. Odrywałam oczy od obiektu,by upewnić się, czy go jeszcze będę mogła zobaczyć. Obiekt widziałam nadal, co ciekawe zbliżał się do szczytów drzew i pojawiało się więcej elementów. Nagle na krótką chwilę zrobiło się jakoś dziwnie cicho, jakbym całkowicie straciła słuch, jakbym znalazła się w jakiejś próżni. Nie docierał do moich uszu szum pociągów, samochodów, a także ujadania okolicznych psów – totalna głuchota i spokój. Latarnie uliczne nie reagowały, choć na ułamek sekundy światło przygasło. Nie wiem czy ma to związek z tym zjawiskiem, ale na wszelki wypadek o tym nadmieniam.

Obiekt pojawił się popołudniowej części sklepienia nieba w okolicy Lutni i leciał w kierunku północno- wschodnim. Kiedy obiekt był już na wysokości drzew (widok pozorny) można było w nim dostrzec czarną linię o bardzo szerokiej rozpiętości (rozwarcie ramion).Pod tą linią biaława smuga przylegająca do czarnego konturu. Do białej smugi przylegały trzy jednakowej wielkości punkty świetlne, jednakowego pomarańczowego koloru. Ich odblask był słaby niczym światło żarówki. Po wyżej czarnego konturu widoczna była szara i szeroka smuga, a zlewała się ona z kolorem nieba. Nie można było dostrzec dokładnej budowy obiektu.Następnego dnia upewniłam się, czy nie padłam ofiarą złudzenia, czy poza mną byli inni obserwatorzy tego zjawiska. Na szczęście były doniesienia do redakcji. Wtedy jeszcze nie wiedziałam, czy zaobserwowane zjawisko miało coś wspólnego z UFO.

Alicja

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

DRUGI WYMIAR I UFO – cz 3

  Regresja i odsłonięta kurtyna o UFO Jak już wcześniej wspominałam z 11 na 12 czerwca 1996r miałam kontakt z UFO . W tym doświadczeniu była...